
III TriCity Ultra
30/03/2015Mój ostatni wpis stricte biegowy związany był z poprzednią edycją tego biegu, który odbył się jesienią. Bieg dookoła Trójmiasta nie jest łatwym biegiem, mimo, że jest pozbawiony jakiejkolwiek rywalizacji. Dystans 80km, a szczególnie jego ostatnie 25km , które wiodą po betonowo-asfaltowym podłożu solidnie dają się we znaki mimo wycieczkowego tempa. Pięć miesięcy minęło jak z bicza strzelił, a mój organizm przez ten czas dostaje solidną dawkę jednostek treningowych ale w diametralnie innej formie niż dotychczas. Ten bieg miał być weryfikacją mojej biegowej formy.
Zbliżający się I PZU Maraton Gdańsk zbliża się wielkimi krokami, a ja niestety nie przygotowuję się do niego odpowiednio. Weekendowe długie wybiegania nie są długie. I nie są tez zbyt częste. A miała być życiówka.
III edycja biegu dookoła Trójmiasta zebrała sporą gromadkę chętnych i co ciekawe nie wszyscy byli z Trójmiasta. Większość uczestników poprzedniej edycji pojawiła się na starcie co także świadczy o klimacie jaki panuje na tej imprezie. Sam oczywiście nie planowałem przebiec całości, bo po pierwsze od pół roku nie wbiegam więcej niż 20km, a po drugie nie mogę sobie pozwolić na kilkudniową regenerację. Treningi czekają.
Plan był prosty, zrobić długie wybieganie. Minimum 35km, a potem się zobaczy. Taką lub podobną strategię przyjęli też inni uczestnicy, którzy postanowili gdzieś na trasie się odłączyć. Doleciałem do Skweru (49km) i cieszyłem się, że już koniec. Resztę trasy będę wałkował podczas przygotowań do maratonu, bo jeszcze nie wszystko stracone.
Organizatorzy zadbali jak zawsze o super atmosferę i mega pogodę. Piszę się na kolejną edycję, choć dziś czuje boleśnie każdy krok.
Kolejna edycja będzie w kwietniu lub maju, ile razy można dostawać hipotermii na mecie :)
Ja bym poszedł w extrema. Zimowa i letnia edycja :D (styczen/lipiec).